Gdy słyszymy dzisiaj tradycyjne pieśni kościelne zazwyczaj nie jesteśmy
świadomi faktu, że korzenie ich sięgają czasów Średniowiecza. Celem tego programu jest podróż wstecz do źródeł owych pieśni, jak również próba odnalezienia i zrozumienie ich funkcji w zamierzchłych czasach i znaczenia jakiego nabierają dzisiaj.
Najstarsze nie-łacińskie pieśni religijne spotykamy u trubadurów w Prowansji. Kultura ich stworzyła wzorcowe pieśni szeroko znane w całej Europie tamtych czasów. Nic więc dziwnego, że młody, kochający śpiew Francesco Bernardone, syn zamożnego kupca z Asyżu o szerokim wykształceniu, znał repertuar pieśni okcytańskich poetów. Po swoim nawróceniu, już jako św. Franciszek tworzy swym „Słonecznym Hymnem” (niestety nie zachował się żaden zapis melodyczny) nowy gatunek pieśni tzw. laude. Posługuje się mową potoczną i w ten sposób nadaje specyficzny charakter rozwojowi poezji duchowej,który staje się główną cechą ówczesnej devotio moderna. Jego uczniowie
i następcy, którzy pielęgnują tradycję laudy, stają się istotnie Joculatores Dei, czyli Trubadurami Pana Boga, tak też są nazywani w licznych starych tekstach źródłowych Czasy te, początek XIII wieku, naznaczone są powstaniem zakonów żebraczych. Jako pierwsi organizują się Franciszkanie i Dominikanie. Szerząc nową teologię mistyczna, podnoszą ubóstwo do roli reguły; sami żyjąc w biedzie głoszą Ewangelię ubogim. Dla potrzeb swej działalności duszpasterskiej musza tworzyć nowe środki pomocnicze. I tak para-liturgiczne ryty nabierają większego znaczenia. Ich celem jest włączenie ludzi świeckich mocniej w życie kościoła, poprzez tworzenie obszarów w których mogą stać się oni czynni na sposób twórczy. I tak powstają świeckie bractwa – confraternitas, zwane Laudesi. Nasze dwie laudy pochodzą ze zbioru nazwanego Laudario di Cortona. Był on własnością bractwa Laudesi z Cortony, założonego krótko po śmierci św. Franciszka przy klasztorze San Francesco.
Wraz z rozszerzaniem ruchu nowych zakonów w całej katolickiej Europie w czasie od XIII do XV wieku przy klasztorach powstają liczne bractwa. Tak jak laudy opierały się na muzycznych formach ówczesnej, ludowej muzyki z Umbrii, podobnie w innych krajach, w żarliwym tworzeniu nowych pieśni religijnych, sięgano do istniejących muzycznych tradycji lokalnych.
W Niemczech powstaje swoiste zjawisko nazwane Meistergesang, często niedoceniane przez muzykologów i literaturoznawców. Podobnie jak północno-francuskie bractwa śpiewających poetów w Arras, czy też holenderscy Rederijkers, stowarzyszają się i Meistersingerzy. W południowoniemieckich miastach tworzyli podobne do cechów szkoły śpiewu z określonym rytuałem spotkań, prezentacji śpiewu i turniejami pieśniarzy.
Meistersingerzy mogli sięgać do wciąż jeszcze żywej tradycji Minnesangu. Czuli się prawdziwymi spadkobiercami i obrońcami średniowiecznej „sztuki pieśni”. Poszli w tym
tak daleko, że stworzyli własną, rozbudowaną aż do przesady, legendę o czasie swojego powstania. Początkowo dokonali wyboru spośród najstarszych tekstów, opracowując je zgodnie z duchem czasów. Tylko teksty głęboko moralizatorskie i dydaktyczne, a również szczególnie religijne zostają przyjęte bez większych zmian. Z „tonów” muzycznych szczególnie upodobali sobie formę – aab – przyjętą jako standard od czasów Walthera von der Vogelweide.
W Hiszpanii król Alfons X zwany Mądrym ( 1221-1284 ) z Kastylii-Leonu inicjuje opracowanie: zbieranie, redagowanie, kopiowanie oraz ilustrowanie zbioru pieśni Cantigas de Santa Maria.
Nieprawdopodobna ilość (ponad 400) Cantigas de miragre – opowieści o cudach Najświętszej Panienki jak i Cantigas de loor – hymnów pochwalnych do Matki Boskiej przekonują nas
o niezwykłej płodności twórczego impulsu devotio moderna.
Jak dalece ta nowa pobożność odpowiadała wrażliwości ludowej pokazuje nasz przykład
– maryjna pieśń pielgrzymów, którą tańczono w kościele (zgodnie z rubryką w rękopisie
jest to Ball Redo, czyli taniec kołowy). Pochodzi ona z katalońskiego XIV-wiecznego zbioru Llibre Vermell – „Szkarłatnej Księgi” z benedyktyńskiego klasztoru Mont Serrat koło Barcelony.
Pierwsze ślady aktywności bractw świeckich w Polsce pochodzą z XIV wieku. Za panowania dynastii Jagiellonów kraina nad Wisłą na styku Wschodu i Zachodu, przeżywa rozkwit kulturalny i gospodarczy. Szczególnie zakon Bernardynów w wieku XV przyczynia się
do upowszechniania nowych obrzędów para-liturgicznych i rozwoju służących im form artystycznych. Jako przykład wybraliśmy dwie jego pieśni tego nurtu – „Żołtarz Jezusow”
oraz „O Koronce Najświętszej Panny Maryi”, których autorem jest kaznodzieja bernardyński, błogosławiony Ładysław z Gielniowa, uznany za patrona Warszawy. Zaskakujące wydaje się,
że pierwsza pieśń pasyjna, chociaż z innym tekstem, pojawia się w niemieckich kancjonałach ewangelickich, gdzie zgodnie z przekazem, przypisuje się ją Czeskim Braciom.
W naszej kilkuletniej pracy nad tym repertuarem pomocny bardzo okazał się fakt, że tradycja wędrownych śpiewaków bożych utrzymała się w Polsce, Rosji i na Ukrainie prawie do naszych czasów. W Polsce nazywano ich dziadami, a również lirnikami. Do końca lat 50-tych można było spotkać tych wędrownych śpiewaków żyjących z jałmużny wiernych, przygrywających
na lirze korbowej przed wejściem do kościoła. Naturalnie byli oni zorganizowani w cechy i bractwa. W Rosji jeszcze w ubiegłym wieku przyjęcie do cechu kandydata po zakończeniu nauki u mistrza, odbywało się poprzez rytualne oślepienie. W latach 20-tych na Ukrainie z rozkazu Stalina pojmano i stracono 200 lirników w ramach anty-ukraińskiej kampanii.
Dziś jeszcze można odszukać pojedynczych przedstawicieli świata lirników, ludzi w podeszłym wieku żyjących na Białorusi czy Suwalszczyźnie. Bogactwo ich pieśni przetrwało głównie w żywym przekazie ustnej tradycji, często w formie niezmienionej, w odległych wioskach. Tam, od bardzo przyjaznych, starszych ludzi uczyliśmy się tych pieśni, poznając równocześnie archaiczny sposób ich wykonywania.
Johann Wolfgang NiklausProgram koncertu Joculatores Dei – Trubadurzy Chrystusa Pana